Sam orientation program polega głównie na tym żeby nas na maksa nakarmić, nie ma szans żeby zgłodnieć chociaż troszkę, a jedzenie jest w Indonezji tak pyszne, że nie ma też szans żeby nie zjeść czegoś skoro podtykają Ci to pod sam nos :)
No i gdzie się nie odwrócimy wszędzie Polacy, stanowimy ok. 1/10 wszystkich stypendystów, co jest dość zaskakujące. Mam wrażenie, że niedługo staniemy się największą mniejszością narodową Indonezji. Nawet Pani podająca obiad, kiedy usłyszała odpowiedź na standardowe pytanie skąd jesteśmy powiedziała : Oooo, Polska, no tak, dużo tutaj Was… Cóż, Polacy są wszędobylscy nie da się ukryć :) Ta nasza wszędobylskość jest także widoczna przed hotelem. Najtańszy nocleg kosztuje tutaj ok. 100$ więc kiedy podjeżdża taksówka z hotelowym gościem, a wita go widok siedzącej przed hotelem gromady młodzieży z piwami (głównie z Polski) zastanawia się pewnie, czy dobrze trafił. Na każdej powierzchni hallu siedzą natomiast miliony ludzi z laptopami, wrzucają pewnie na blogi podobne jak ja niezbędne i arcyciekawe posty … Albo tradycyjnie logują się na fejsbusia. Powinni nas raczej zakwaterować w jakimś akademiku, picie piwa pod czujnym okiem hotelowych boi jest dość krępujące. I dla nich,i dla nas, a przynajmniej dla mnie.
No i gdzie się nie odwrócimy wszędzie Polacy, stanowimy ok. 1/10 wszystkich stypendystów, co jest dość zaskakujące. Mam wrażenie, że niedługo staniemy się największą mniejszością narodową Indonezji. Nawet Pani podająca obiad, kiedy usłyszała odpowiedź na standardowe pytanie skąd jesteśmy powiedziała : Oooo, Polska, no tak, dużo tutaj Was… Cóż, Polacy są wszędobylscy nie da się ukryć :) Ta nasza wszędobylskość jest także widoczna przed hotelem. Najtańszy nocleg kosztuje tutaj ok. 100$ więc kiedy podjeżdża taksówka z hotelowym gościem, a wita go widok siedzącej przed hotelem gromady młodzieży z piwami (głównie z Polski) zastanawia się pewnie, czy dobrze trafił. Na każdej powierzchni hallu siedzą natomiast miliony ludzi z laptopami, wrzucają pewnie na blogi podobne jak ja niezbędne i arcyciekawe posty … Albo tradycyjnie logują się na fejsbusia. Powinni nas raczej zakwaterować w jakimś akademiku, picie piwa pod czujnym okiem hotelowych boi jest dość krępujące. I dla nich,i dla nas, a przynajmniej dla mnie.
Co jeszcze ciekawego się wydarzyło? No tak, pożar na stołówce – czad :P Jemy sobie kolację, a nagle podchodzi do nas jakaś dziewczynka mówiąc : „mam dla was pewną informację i zaraz będzie się tutaj COŚ działo i właściwie musimy skończyć jeść…” – oczywiście nikt jej nie zrozumiał, nie miał pojęcia co tajemnicze „coś” może oznaczać i wszyscy pozostali na miejscach. Wychodząc z sali zapach spalenizny (który wcześniej wzięłam za złą wróżbę dla naszej kolacji) stał się zdecydowanie bardziej intensywny, a w oddali ktoś wyraźnie się krztusił … Hmmm, czyli chyba to COŚ poważnego - jednak spokojny pan strażnik pewnie pokierował nas do windy (?!?), to się nazywa sprawna ewakuacja :) A po ok. 1h pod hotel podjechała nawet straż pożarna – szybka reakcja nie ma co ;P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz