piątek, 13 kwietnia 2012

Konkurs wiedzy o Polsce.

Po 6 miesiącach nie dziwi już zadawane na okrągło i w różnych sytuacjach pytanie „dari mana?” ew. „where are you from?”. Radośnie odpowiadamy, że nasz kraj to Polandiiiiia. Często jest to jedyne pytanie jakie Indonezyjczycy potrafią zadać po angielsku więc czasem naiwnie czekając na dalsze pytania nie orientowałam się, że to prawdopodobnie koniec konwersacji. Chociaż zdarzają się wyjątki. Np. podczas ostatniej wycieczki na Bali, jadąc z Agą na skuterze, zagaił do nas pan z mijającego nas motoru. Tym razem odpowiedź Polandia nie usatysfakcjonowała  go w pełni i jechał obok nas, za nami lub przed nami dobre kilka kilometrów próbując pociągnąć rozmowę, uparciuch. 


Co można usłyszeć mówiąc Polandia? Najczęściej ludzie reagują westchnieniem „Ooooooooch, Polaaandiiiiaa”, zdecydowanie nie mając pojęcia co to i gdzie to. Kiedyś usłyszałyśmy pytanie, czy Polska leży gdzieś w pobliżu USA. Często słyszymy też oczywiście Lech Wałęsa – jest tu nawet tablica upamiętniająca jego wizytę w Yogy w 2010 roku. Niektórzy kojarzą jeszcze Papieża, ale ponieważ to państwo w większości zamieszkałe przez wyznawców islamu nie zdarza się to tak często, jak w przypadku naszego pogromcy komuny, w końcu tutaj również jej doświadczono.  
Indonezyjczycy są wielkimi fanami footballu - boisk nie ma wiele, ale za to co krok można znaleźć halę do treningu futsalu. Dlatego słynni jesteśmy także dzięki EURO2012 i polskim graczom, a najczęściej wymienianym nazwiskiem jest Jerzy Dudek. Ostatnio pojawiły się dwa nowe – Klose i Szczęsny. Jednak o ile się orientuje (a moja wiedza na temat piłki nożnej jest raczej uboga) żaden z nich nie jest graczem polskiej reprezentacji. A kiedy dotarliśmy już do nazwiska Klose dowiedziałam się od nowopoznanego Indonezyjczyka, że Niemcy są jego ulubionym państwem i jest fanem…Adolfa Hitlera.... Cóż, Polska-Niemcy-Hitler może nie jest to błędne skojarzenie, choć trochę smutne, że dla wielu osób pierwsze jakie przychodzi na myśl. W każdym razie stwierdzenie, że jest się fanem Hitlera raczej nie jest dobrą podstawą do przyjaźni.
Z czego jeszcze nas kojarzą? Oczywiście alkohol. Niedawno pan parkingowy na hasło Polandia wykrzyczał wódka! Okazało się, że był kiedyś w Polsce i chyba jedyne co zapamiętał to nasz alkohol. Ale jeśli jest tak wielkim jego fanem może dobrze, że zapamiętał cokolwiek, np. to w jakim kraju się znajduje. Innym razem właścicielka jednej z kawiarni z rozrzewnieniem wspominała Belweder i nie o żaden pałac jej chodziło, ale o słynny jak się okazuje na całym świecie związek chemiczny. Wspomnienie alkoholu przytrafia się nam chyba z resztą najczęściej ;)
Często spotykamy też kogoś, kto ma przyjaciół w Polsce, zna wielu Polaków w Yogy lub nawet w Polsce był. Pewien artysta (bardzo z resztą ciekawy, bo swoją sztukę tworzy z recyclingu) ma przyjaciela z Polski, który odwiedza go co roku. Pracuje podobno w jakiejś telewizji, ale wizytówka jaką pozostawił była już tak wytarta, że ciężko było wyczytać co to za stacja. Innym razem, podczas pierwszej wizyty w naszym ulubionym pubie, okazało się pracujący tam muzyk był kiedyś w Poznaniu gdzie współpracował z jednym z poznańskim zespołów reggae. Jednak chyba najbardziej abstrakcyjne spotkanie z Polską na drugim końcu świata przydarzyło nam się kiedy podczas kolacji w warungu, rozglądając się to w lewo to w prawo nagle musiałam mocno się uszczypnąć, bo siedzący obok Indonezyjczyk miał na sobie koszulkę z wielkim napisem POLSKA na plecach. Okazało się, że dostał ją w prezencie od przyjaciółki z Polski studiującej w "mięście blisko granicy z Niemcami".
Jest jeszcze jedno lingwistyczne skojarzenie z Polską – słowo na K. Mało to chlubne skojarzenie więc powinno może dać nam do myślenia, bo spotkałam się z nim często, oczywiście nie tylko wśród Indonezyjczyków. A, co jeszcze bardziej przykre jeden z naszych indonezyjskich przyjaciół zapytał nas co też to słowo oznacza, ponieważ … tak nazywał go pewien poznany w pracy w USA Polak. Wstyd Panowie! Ciężko było wybrnąć z tej sytuacji więc skarciłyśmy rodaka i powiedziałyśmy tylko, że nie jest to najmilsze słowo… . A przy okazji lingwistycznych zakamarków dwie ciekawostki. Indonezyjskie zdanie „Saya suka dupa” nie ma w sobie ani krztyny wulgarności – oznacza po prostu, że lubimy kadzidełkaJ Takich językowych podobieństw jest więcej – kran, atom, balet, kabel … Jednak zdecydowanie kadzidełka podbiły moje serceJ

A! I jeszcze jedna ciekawostka! Na Bali można podobno kupić pasek z klamrą "Poczta Polska" - ktoś chce taki prezent? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz